środa, 17 października 2012

Odloty II



A tymczasem w odległym Krakowie….
  
Dzieciak szczęśliwie ssący uśmiechał się do wielkich fototapetowych owieczek wpatrujących się łapczywie w moje mleko. Miękki fotel otulał mnie ze wszystkich stron i tylko trzy kroki dzieliły mnie nas od przewijaka i umywalki. Czas stanął, a gwar lotniska pozostał za drzwiami pokoju rodzinnego. To się nie dzieje, pomyślałam, jeszcze głębiej zapadając się w siedzisko fotela.

To nie sen! To jawa! Krakowianie pomyśleli o specjalnych potrzebach osób podróżujących z dziećmi http://www.krakowairport.pl/pl/37/192/193/Podroz-z-dzieckiem Lotnisko jest niewielkie, ale rozwiązane w sposób przyjazny, co nasza mała rodzina przyjęła z ulgą. Są przewijaki w łazienkach (standardowo w damskich, ale są), działająca winda, miejsce do zabawy, jak i automat z jedzeniem dla dzieci, którego nie testowałam, ale fajnie że jest. Mało tego, pracownicy lotniska mili i uczynni.

Aż miło się wracało na takie lotnisko po wakacjach! Potem tylko nieszczęsne parę godzin w przepełnionym i brudnym pociągu bez żadnych udogodnień, i jesteśmy w domu :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz