piątek, 31 sierpnia 2012

Ochota na kawę



Matka miejska ruszyła na Ochotę. Jakoś tak jej świtało, ze tędy dojdzie do organicznych delikatesów. Świtało, ale jednak macierzyństwo poluzowało jej złącza. Nie doszła. Nie kupiła kaszki bezcukrowej (bo to UWAGA jest towar deficytowy, okazuje się studiując skład kaszek ogólnodostępnych!!!), biedne jej Dziecko znowu dostanie MM (mlekamatki) zamiast wyzwań dla podniebienia.

Matka sama sobie za to urządziła ucztę. Kawową. Bo się po drodze okazało, że mała ładna kawiarenka kusi nazwą „128% kawy”. Bardzo miłe miejsce http://www.facebook.com/pages/Kawiarnia-128-KAWY/275728119160938 ze smaczną, dobrze podaną kawą, którą barman-barista ozdobił dla Matki sercem. Oczywiście kupił ją tym natychmiast, więc zaczęła wypytywać. Kawiarnia działa od lutego 2012, ale na Ochocie najłatwiej nie jest. Pan jest jednak uparty, kocha kawę (tak jak Matka!) i gustowne minimalistyczne wnętrza, z elementami eko-artu (lampy).

Kawiarenka jest w ogóle poza kategorią mamowych miejsc, ale Miejskie Matki włażą wszędzie. W „128% kawy” jest mnóstwo poduszek, na których można umościć młodego człowieka i w zależności od jej/jego ruchliwości trzymać nogą bądź ręką. Matce miejskiej to bardzo dobrze wychodzi i kawę wypiła powoli, smakując każdy jej łyk i ciesząc się rozmową z barmanem-baristą-właścicielem, który docenił Matkę targającą niemowlę na własnych h i nie miał obiekcji, by nakarmiła nimi Córę. Wypić tam można nie tylko dobrą kawę, ale soki wyciskane, m.in. z buraka, oraz szlachetne piwa (ech…). Można też zrelaksować się na leżakach przez kawiarnią. Warto dodać, że jest tam stojak na rowery.

Podsumowanie:
„128% kawy” jest wprawdzie Poza Kategorią Mam (PKM) - dlatego nie będzie tu punktacji  - choć jest dostępna dla osób z wózkiem, ale lubimy ją za:
  • dobrą kawę
  • wygodne poduchy i leżaki
  • miłą niezobowiązującą atmosferę
  • czystość (nie tylko w formie, ale także w łazience)

czwartek, 30 sierpnia 2012

Dogonić królika


Matka poczuła zew obcowania ze sztuką. W tym celu wsadziła Młodego do wózka i pomknęła (haha!) do Królikarni zobaczyć wystawę – pierwszą w Polsce! – Sary Lipskiej. Wystawę warto zobaczyć z kilku powodów. Twórczość Sary to przepiękne, nasycone kolory, które zainteresują nawet dwumiesięcznego maluszka. Ponadto jest dowodem, że historię sztuki napisali mężczyźni i o mężczyznach. Sara – utytułowana dizajnerka, scenografka, projektantka mody oraz wnętrz, malarka, rzeźbiarka, jest niemalże nieznana, a medialnie promowana raczej jako kochanka Xawerego Dunikowskiego i matka jego córki niż jako artystka. Wystawa jest zatem krokiem do tworzenia HERstory, alternatywy (a może raczej niezbędnego dopełnienia?) HIStory. Smaczku dodaje fakt zorganizowania wystawy w przestrzeni imienia Dunikowskiego.
Królikarnia jest niestety przestrzenią męską. Matka bardzo ucieszyła się na widok wielu mam i dzieci piknikujących na trawniku przed muzeum (który wyśmienicie się do tego celu nadaje), lecz mina jej zrzedła na widok schodów bez podjazdu prowadzących do wnętrza. Ponadto wystawa okazała się być zlokalizowana na piętrze (a toaleta w piwnicy). Wózek pomógł wnieść po schodach wyhaczony przez Matkę rowerzysta. Niestety wózek musiał zostać na zewnątrz, bo – jak zapytał matkę ochroniarz – co by to było, gdyby tak każdy chciał zostawić wózek w środku? No właśnie – co by to było? Matka zwiedzała wystawę z Młodym na ręku, żałując wyboru wózka zamiast chusty. Z drugiej strony – Młody był BARDZO blisko sztuki i wyglądał na wniebowziętego.
Wózek pomógł  matce wytachać na dół ochroniarz (ten sam), który ze względu na posiadanie dwuletniej wnuczki poczuł nagłą więź z Matką… Matka nie czepiała się o wózek, ale nie byłaby tak wyrozumiała porą deszczową.
Matki! Królikarnia – tylko w słoneczne dni!

O wystawie i Królikarni przeczytasz TUTAJ 
Wystawa Sara Lipska. W cieniu mistrza (sic!) trwa od 19 sierpnia i potrwa do 4 listopada 2012
Dojazd: tramwajem (4, w czasie trwania remontu Marszałkowskiej 74, po remoncie 18 i 35) lub autobusem 210. Możliwy też dojazd 222 lub metrem – w tym przypadku 10 minutowy spacer.
Inne miłe miejsca do spacerowania w pobliżu: park Arkadia (obok), Park Dreszera (dalej w stronę Centrum, między Odyńca i Ursynowską).

Równowaga



Próbuję odnaleźć harmonię w pracy na rzecz Córy i w pracy na rzecz Siebie. Szala wciąż jest przechylona na stronę Córy. Po ośmiu miesiącach zastanawiam się co dalej. Jak optymalnie pogodzić Mnie z Nią? 


Work-Life Balance – to hasło bardzo teraz żywe (http://praca.gratka.pl/tresc/art/filozofia-worklife-balance-11079.html). Co robić? Jak pogodzić sferę życia prywatnego z zawodowym? Pracować u kogoś na pół etatu? Pracować z domu? Utrzymać się z męża? Na razie mam pytania i nie mam odpowiedzi.



Dzień Work-Life Balance - w niektórych krajach obchodzony w marcu, w innych w październiku, a u nas świętowano go wczoraj http://www.facebook.com/events/344883578934067/.  Z tej okazji życzę sobie i wszystkim szybkiego odnalezienia tej równowagi!   

środa, 29 sierpnia 2012

Wyprawa do Łazienek


Byłam dziś na spacerze na dwie matki, wózek, spacerówkę i rowerek, odbyty w towarzystwie dzieci sztuk 3 w przedziale wiekowym od dwóch miesięcy do lat pięciu. Jednym słowem: byłam na WYPRAWIE. 

Celem wyprawy były Łazienki Królewskie, ze szczególnym uwzględnieniem:
  •  placu zabaw (przy wejściu od Spacerowej/Gagarina), 
  • Teatru na Wyspie, gdzie wspaniale moczy się kijek w wodzie 
  • lodów w True Madame. 
Spostrzegawcza Czytelniczka zauważy, że dotarcie do każdego z ww. punktów oznacza przejście całego parku wzdłuż i trochę wszerz.

Trasę rozpoczynamy na Placu Trzech Krzyży. Plac przemierzamy od strony wschodniej; od zachodniej natkniemy się na pułapkę w postaci schodów przed ministerstwem gospodarki (można je ominąć parkingiem, strażnicy czasami ułatwiają matczyny los podnosząc szlaban). Osobom spoza W-wy pragnącym wysłać kartkę polecamy pocztę przy ministerstwie; ma dość fikuśne wejście dla wózków (z zakrętasem), ale wnętrze jest przyjaźnie przestronne. Osobom pragnącym zaopatrzyć się w kawę proponujemy Coffee Heaven (można wjechać z wózkiem i od biedy skorzystać z toalety) lub Starbucksa (podobnie; przy wejściu jest próg, ale obsługa pomaga – podobno miasto nie chce się zgodzić na podjazd ze względu na zabytkowy charakter kamienicy).

Do Łazienek można dostać się autobusem (każdy z wyjątkiem 118) lub spacerem; Al. Ujazdowskie są szerokie, z wydzieloną ścieżką dla rowerów. Po drodze kusi Park Ujazdowski z eleganckim placem zabaw dla dzieci (wyłożony elastyczną nawierzchnią, czysty, z wieloma atrakcjami). Jeśli zdecydujemy się na autobus, to warto podjechać do Spacerowej; wówczas wycieczkę zaczniemy od placu zabaw wewnątrz Parku Łazienkowskiego, a skończymy w Parku Ujazdowskim.

Spacerując po Łazienkach warto pamiętać o ukształtowaniu terenu – czeka nas podjazd pod górkę. Spacer można połączyć ze zwiedzaniem; niekiedy zwiedzanie wynika z prozaicznej przyczyny jaką jest poszukiwanie łazienki. W obu przypadkach odsyłam na portal www.niepelnosprawni.pl (cóż, łączą nas wózki), a konkretnie TUTAJ znajdziecie zarówno historyczne opisy obiektów, jak również informacje o dostępności infrastruktury.Niestety - w Łazienkach niełatwo o dostępną łazienkę.

Gdy naszym śladem kończycie spacer w Parku Ujazdowskim proponujemy wyjście przy pomniku Ignacego Paderewskiego, a dalej przejście Aleją Róż i Natolińską do Placu Zbawiciela. Można przejść również ul. Chopina i zahaczyć o urokliwą Dolinkę Szwajcarską, niestety umiarkowanie dostępną dla wózków. Przy samym Placu Zbawiciela (adres: Al. Wyzwolenia 14) znajduje się Cafe Kredka (o której wkrótce). Delikatesy obok mają wspaniały podjazd, niestety wewnątrz są zbyt wąskie dla wózka. 

Stąd blisko już do metra. Stacja "Politechnika" jest stacją jednokondygnacyjną, jednonawową, bezsłupową z jednym peronem o długości 120 metrów i szerokości 11 metrów. Jest lekko wygięta w łuk, jej powierzchnia wynosi 14 900 m2, a kubatura 91 100 m3, jest utrzymana w kolorach szarości (informacje pochodzą STĄD). Was pewnie bardziej niż dane techniczne zainteresuje informacja, że winda  znajduje się po południowej stronie stacji na końcu ul. Waryńskiego przy rondzie Jazdy Polskiej. Czyli jeszcze kawałeczek, który może być wiecznością dla małych nóżek pięciolatka.

Podsumowanie
Trasa: Plac Trzech Krzyży – Łazienki Królewskie – Plac Zbawiciela – Metro Politechnika
Odległości: Plac Trzech Krzyży do Rozdroża - 1,3 km; Rozdroże – Pałac na Wodzie - ok. 1 km; Łazienki – Plac Zbawiciela - 1,8 km; łącznie ok. 4 km plus szwendanie się po Łazienkach.
Szacowany czas włączając atrakcje (lody, moczenie patyka, karmienie wiewiórek itp.): ok.4 h

Bobas Lubi Pływać


Wczoraj Matka postanowiła sprawdzić jak działa Dzidka w basenie. Łatwo nie było. Uskrzydlona pomysłem zapomniała, że na świecie jest Internet (jak przystało na raczkującą bloggerkę) i NIC nie sprawdziła. Pływalnia przy Rokossowskiej ma, okazało się, ma przerwę wakacyjno-techniczną. Zgrzytnęły zęby matki. Zacisnęła, dociągnęła dziecko na piersi leżące i poszła ze słodkim ciężarem na basen przy Banacha. Déjà kurcze vu! Pływalnia przy Banacha ma przerwę wakacyjno-techniczną…Matka jest U-P-A-R-T-A. Musi. Inaczej, byłoby ciężko. Nie będzie pływania?! BĘDZIE! W Warszawie są przecież autobusy. Różne są one i różniste, ale o tym kiedy indziej będzie. Autobus ładny i czysty, z uśmiechniętymi pasażerami ustępującymi miejsca Matce z dzieckiem w nosidle, wiezie na Wolę. Basen przy Garbińskiego - nie była, nie zna, ale jedzie tam bez przesiadek.

Pływalnia przy Garbińskiego http://www.osir-wola.pl/index.php/pl/nowa-fala.html ma dwa baseny. Jeden duży, i ten matki nie interesuje, oraz drugi – mały i ciepły.

Ocenę Mamy tutaj: 
  • temperatura znośna – 30 stopni
  • niestety dość duża różnica temperatur między wodą a otoczeniem - mocno odczuwalne zimno, tak więc trzeba przygotować bardzo ciepły ręcznik, a najlepiej coś do otulenia zarówno dla dziecka, jak i dla Mamy
  • przebieralnię ocenia Mama słabo - brak przewijaka i jakichkolwiek ułatwień dla osoby z małym dzieckiem.
  • czy jest szatnia rodzinna – nie wiadomo, bo niezbyt miłe panie z obsługi kierują od razu do szatni dla kobiet 
  • koszt 25 zł za godzinę - nie ma porównania, więc nie wie czy drogo

Na szczęście okazuje się, ze Bobas Lubi Pływać i  wszelkie niedogodności wynagradza dzika radość Dzidki i jej najpiękniejszy na świecie uśmiech. Brawo dla upartej Matki!

wtorek, 28 sierpnia 2012

Popsute dziecko


Dzidziol skończyła osiem miesięcy, ale to przecież nie powód, by się spsuć. A spsuła się, oj spsuła. Zamiast spać jak dotychczas i budzić się co najwyżej jeden raz w ciągu nocy, budzi się, mój wyjec najdroższy, dwukrotnie (!), a następnie skro świt wyje sobie nadal. Dostrzegam sporo zmian, potrafi mnóstwo nowych rzeczy, jest upał, itepe itede. Jestem więc pewna, że to okres przejściowy. Ale błagam, niech już przejdzie!!! 

Nie wiem co robić. Eksperymentować z wodą w nocy? Karmić więcej w ciągu dnia? Wprowadzić jeszcze więcej nowych pokarmów? Nie wiem, nie wiem. Chyba trochę poczekam i poobserwuję rozwój sytuacji. Pragnę porad! Jak nigdy!

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Zielono nam


I będzie zielono do 15 września, w przestrzeni Zielonego Jazdowa, czyli przed Centrum Sztuki Współczesnej w Zamku Ujazdowskim.

Zielony Jazdów lubimy za:
  • hamaki (nadają się do bujania i karmienia, sprawdziłyśmy), huśtawki, poduchy, leżaki i duży trawiasty wybieg
  • warsztaty eko dla małych (takich od 6 r.ż.) i dużych (bez ograniczeń)
  • wyciskane soki z owoców i warzyw wszelakich
  • jedzonko (chociaż nie zawsze spis potraw jest spójny z ich dostępnością)
  • dostępną przyjazną toaletę
  • brak samochodów w zasięgu kłusu dziecka
 Mniej lubimy:
  • Brak zakazu palenia
  • Brak dogodnego dojazdu dla rodziców z potomstwem w wózku – chyba, że ktoś w ramach weekendowego fitnessu pokusi się o wnoszenie wózka z poziomu Trasy Łazienkowskiej na poziom Plac na Rozdrożu

Więcej informacji:
- o projekcie Zielony Jazdów – KLIKAJ TU
- o aktualnym programie na kolejny weekend – KLIKAJ TU

Godzina W


Godzina dWudziesta wybiła. Dzidka już pochrapuje przez nos jak ryba z MiniMini, ja rzucam się poczywać. Przedtem jednak nastawiam pranie, myję część naczyń (całej góry nie zmieszczę na tej gustownej i niepraktycznej suszarce), wrzucam zabawki do pudła, zaparzam herbatę, w drodze do pokoju zjadam kanapkę. Część ląduje na podłodze, obok zaschniętej marchewki albo innej dyni. Wracam do kuchni, biorę ścierkę, ścieram. Siadam i dojadam. Włączam komputer i zaczynam. No właśnie, co. Wsysa mnie non-real i mieli jak maszynka do mięsa. Za dwie godziny jestem zmielona i zmieszana. Co to ja właściwie miałam… Nie wiem, nie pamiętam. Mam dziecko. Pochrapuje. Śliczne. Ze mnie takie? Ile to już, no kawałek, jakieś osiem miesięcy, dodać do tego dziewięć prenatalnych, to ile to będzie… Jakieś… Zasypiam psia kość! Ja nie chcę zasypiać! Blog przecież pisać będę, co go chcę, choć nie chciałam. Jeszcze inne rzeczy też chcę, ale już dzisiaj nie mogę. Będę. Wkrótce.

Wieczorny scenariusz, który powtarza się często, zbyt często. Jak radzić sobie ze zmęczeniem będąc mamą? 

niedziela, 26 sierpnia 2012

Mamy Uwagi



Na wskroś miejskie matki chodzą do kafejek. Uwielbiają jeść i pić poza domem, tak więc odwiedzają kawiarnie i restauracje, zarówno te o profilu rodzinnym, jak i te, które udogodnień dla osób z dziećmi nie oferują.

Tutaj znajdziecie nasze oceny takich miejsc. Zwracają naszą uwagę:
·         przewijak: 0 –  2 punkty
·         kącik dla dzieci:  0 –  3 punkty
·         dostępność dla osób z wózkiem: 0 – 1 punkt
·         fotelik dla dzieci: 0 –  2 punkty
·         menu dla mam karmiących i kobiet w ciąży: 0 – 2 punkty
·         dodatkowe udogodnienia dla osób z dziećmi: 0 1 punkt

Maksymalna liczba punktów w naszej skali to 11:
·         od 11 do 9 – Mamy Bardzo Lubią (MBL)  
·         od 8 do 6 – Mamy Lubią (ML)
·         od 5 do 3 – Mamy Raczej Nie Lubią (MRNL)
·         od 2 do 0 – Poza Kategorią Mam (PKM)

Dodatkowo pod hasłem „Mamy Uwagi”, zawierać będziemy inne spostrzeżenia i całkowicie subiektywne odczucia dotyczące odwiedzanych miejsc.