niedziela, 4 listopada 2012

Sprawy garderobiane

Matka natura się zreflektowała i odpuściła nam jesienne śniegi.  I choć początek listopada wygląda dużo lepiej niż końcówka października, złota jesień w tym roku już se ne vrati. Matka wyciągnęła z kufra futro i stanęła przed dylematem: w co ubierać Młodego? Sytuacja lekka nie jest, samo ubieranie jest procesem dość żmudnym, który na dodatek trzeba skoordynować z ubieraniem samej siebie. Podobno przy większej liczbie dzieci każdą kolejną młodą osóbkę po ubraniu wystawia się na balkon (patent znajomej). Ale co zakładać? Jeśli już teraz jedziemy z rajstopkami pod spodenki, to co założymy przy -5? Od jakiej temperatury należy wkładać kombinezonik? Czy dwie warstwy bluzek i futerko to mało czy dużo? A co z rękawiczkami (Młody nie przewiduje możliwości wkładania niczego na łapki)? Czy cieplej ubierać do wózka czy w nosidło? Czy kilkumiesięcznym brzdącom zakłada się szaliczek?
Póki co Matka opracowała pewne standardy, ale pomysłowość kończy się w granicach zera stopni. Na -10 pomysłów brak. Dobre rady chętnie przyjmiemy!

8 komentarzy:

  1. na szczescie jest cieplej! mam podobne dylematy, bo dziecko moje nie mowi, tak wiec nie wiem czy zimno jej czy cieplo. no i co robic/co wkładać w deszcz? wiem, ze bobas nie jest z cukru, ale...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zakładam dziecku kombinezon jak jest od 10 stopni w dół. Na razie zamiast szalika jest cieplejsza chustka. Czapka w zależności od temperatury grubsza lub cieńsza. Najpierw ubieram się sama (poza kurtką) i potem ubieram Malucha. Jak jest już ubrany, to biorę kurtkę w rękę, wychodzimy na klatkę i tam kończę się ubierać :D

    OdpowiedzUsuń
  3. generalnie jest taka zasada, do której próbowałam się stosować: dziecko leżące: jedna warstwa więcej niż Ty, dziecko chodzące tj.biegające: jedna warstwa ubrań mniej niż Ty.
    Kombinezonik zakładałam tak od 3-4 stopni na plusie i wszystko poniżej. w wózku bobas jest z reguły osłonięty od wiatrów,a w nosidełku trochę bardziej narażony na zimne powiewy.
    Ponadto: zawsze lepiej jak jest trochę chłodniej niż jak ma się przegrzać. Dla mnie wyznacznikiem było sprawdzanie karku- jak ciepły i spocony to źle.

    OdpowiedzUsuń
  4. fakt, sprawdzanie karku jest skuteczniejsze niż sprawdzanie łapek. dzięki za podpowiedzi!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. łapek nie sprawdzac! moja paro tygodniowa/miesieczna miala łapki zimne nawet w 40 stopniowe upaly!!!!
    szalik? z mojego doswiadczenia nie ma dosc szyi zeby zalozyc szalik :). a jak juz jest to moze latwiej jakis golfik albo kurtke z kolniezem? w nosidle - zalezy jakie nosidlo. Moje dzieci zwykle musialam ubireac lzej do nosidla bo sie pocily przytulone do mnie, ale na raczki i nozki wiecej bo wystawaly. Na duze mrozy... duzego doswiadczenia nie mam, ale mala biegajaca juz, miala zmarzniete nozki mimo grubych welnianych skarpet i cieplych bucikow!!!! Wiec latwo nie ma...

    OdpowiedzUsuń
  7. a dzisiaj w roli szalika wystąpiła chustka do nosa taty :)

    OdpowiedzUsuń
  8. a widzialam widzialam tę chustkę. STYLOWO!!

    OdpowiedzUsuń