Warszawa rozwija się
kulturowo. Wyrazem tego są między innymi restauracje oferujące różne smaki z
dalekich krajów. Hurra! W stolicy znaleźć można wreszcie odbywać dalekie
podróże kulinarne, sięgające poza Turcję (kebab) i Chiny/Wietnam (zupy, ryże i
makarony). Dowiedziawszy się więc, że pojawiła się lokalna reprezentacja kuchni
jemeńskiej, wzięliśmy Córę pod pachę i poszliśmy.
Sokotrę odwiedziłam parę
lat temu. Była jednym z „hajlajtów” naszej podróży do Jemenu. Przepiękna wyspa,
zalesiona drzewami butelkowymi i smokowcami. Kraina górzysta, malownicza, pełna
kóz i dzikich ptaków. Rajskie miejsce z pustymi plażami nad ciepłym oceanem,
skrywającym tajemniczy podwodny świat. W przeciwieństwie do większości innych
miejsc w Jemenie, gdzie kobiety spowite są w czerń od stóp do głów, tutaj
kobiety ubierają się kolorowo i odkrywają twarze. Tak samo jak w innych
częściach Jemenu, ludzie są tutaj bardzo gościnni i zainteresowani naszą
odmiennością. Pamiętam jeden wieczór przy ognisku z pasterzami, z którymi
wymienialiśmy się pieśniami. Nasza „Szła dzieweczka do laseczka” zrobiła
absolutną furorę i pewnie po dziś dzień jest odtwarzana z telefonów
komórkowych, które panowie wyciągnęli, gdy tylko zaczęliśmy prezentację. No
ale, dość tych wspomnień! To ma być przecież post o Warszawie :-) Już wracam do „tu i teraz”.
Zanim wzięliśmy Córę pod
pachę, zarezerwowaliśmy stolik przez telefon, co okazało się istotne, bo
restauracja w niedzielę była pełna. W karcie znaleźć można zarówno dania kuchni
jemeńskiej, jak i hinduskiej. Szukając w głowie wspomnień o tym, co jedliśmy w
Jemenie, a w szczególności na Sokorze, przypominaliśmy sobie różne smaki: od
niczym nie okraszonego ryżu jedzonego z jednej miski z pasterzami, poprzez
pyszne ryby, aż po mięso zapiekane w glinianych misach i podawane ze świetną
sałatką z pomidorów. No i soki! Soki wyciskane z czego tylko nam się zamarzyło,
m.in. z marchewki (uwaga: sok z marchewki był droższy niż z owoców). Warszawska
restauracja „Sokotra” nie pomogła nam zbytnio w odświeżaniu wspomnień. Miejsce
jest bardzo miłe, obsługa cierpliwa, ale smak potraw jemeńskich ma wiodącą
wyczuwalną nutę sosu pomidorowego, który nie jest zły, ale dość nużący. Sposób
podania jedzenia jest w porządku, można się dzielić posiłkiem z innymi, tak więc
warto iść w kilka osób. Restauracja dba tez o dzieci, które mają specjalny
kącik z książeczkami i zabawkami. Świetne jest typowe dla Jemenu miejsce do
jedzenia na podłodze. Tutaj rzeczywiście zadbano o rajską atmosferę dla dzieci i
dorosłych. Można rozsiąść się wygodnie na poduszkach, puścić raczkującą Córę
luzem, i kosztować dań. Żałuję więc, że dania rozczarowujące, bo chętnie bym do
„Sokotry” wróciła. Jeżeli kucharz nie zmieni podejścia, będę zmuszona wyprawić
się z Pociechą na jemeńską Sokotrę, co mam nadzieję, będzie za parę lat jeszcze
możliwe…
Przyznajemy jeden DUŻY
PUNKT za udogodnienia dla dzieci!